Adoracja dla chorych

 

W Ciemnicy

 

Dzisiejsza adoracja jest wyjątkowa, On – sam Bóg Człowiek, zaprosił nas do swojej Ciemnicy… dzisiaj możemy Mu oddać wszystko… będziemy to robić, podchodząc blisko i dotykając rąbka Jego szaty... Niech to będzie uzdrawiający dotyk…

W czasie adoracji pamiętaj, że istota tego co się tu dziś wydarzy – nie tkwi w słowach, które są czytane – ale w tobie i w twoim oddaniu z jakim podejdziesz i złożysz swoje choroby pod Jego Krzyż… pod Jego Oblicze…

W tej świątyni są teraz osoby, które cierpią. Są osoby, które cierpią przez kilka, kilkanaście lat – może przez całe życie. Cierpią jeśli nie fizycznie, to duchowo lub psychicznie. Często spowodowane jest to przez drugiego człowieka, niekiedy tego, którego bardzo się kocha, z którym się na co dzień żyje. W rodzinie czy w środowisku możemy być otoczeni przez osoby, których słowa lub czyny nas ranią i zadają ból nie do wytrzymania…

Można z bólem patrzeć na chorobę kogoś najbliższego i nie móc w żaden sposób ulżyć w cierpieniu… Można patrzeć jak tracimy ukochaną osobę, można przeżyć boleśnie czyjąś śmierć…

Najbardziej jesteśmy podobni do Jezusa właśnie w naszym cierpieniu.
Nie w naszych zasługach, w naszych „dobrych uczynkach”, w naszych odmawianych pacierzach, w nieudolnych modlitwach, w „zaliczonych” mszach świętych, nabożeństwach i adoracjach… ale właśnie w naszym bólu i cierpieniu, w naszych ranach i poniżeniu… w tym wszystkim co najtrudniejsze w życiu nas spotkało – w tym jesteśmy najbardziej podobni do samego Boga…

Bóg ma upodobanie w ludziach, którzy nie wstydzą się bólu, poniżenia, odrzucenia przez innych, którzy nie lękają się cierpienia. Bóg ma upodobanie właśnie w tym, co jest słabe, poranione, dotknięte grzechem. Wokół Jezusa trudno było znaleźć ludzi idealnych, ale aż roi się od niedoskonałych i grzesznych, ułomnych i cierpiących, chorych na ciele i duszy. Tak jakby ludzkie doświadczenie bólu, poniżenia i zła – przyciągało Boga…

Właśnie choroba, ślepota i grzech, opętanie i niemoc – umożliwiają spotkanie z Jezusem. Sam przecież powiedział: „Ja Pan chcę być Twoim lekarzem”. Wszak lekarz nie przychodzi do zdrowych ale do tych, którzy się źle mają, a więc i do nas. Nasze cierpienie i ból, trudne sytuacje i problemy – nie tylko nie są przeszkodą – ale są właśnie szansą, aby objawiła się na nas Jego uzdrawiająca moc…

Nie musimy żebrać o pomoc, o miłość, o taką czy inną łaskę kogoś, kto nas kocha… Tego, który wziął na siebie wszystkie nasze cierpienia, wszystkie nasze choroby... Sam stał się cierpieniem… Sam stał się bólem… Sam stał się jedną wielką raną dla każdego z nas – i za każdego z nas…

Cisza

W cierpieniu Boga-Człowieka możesz odnaleźć swoją historię… Im bardziej jesteś podobny do Niego – tym bardziej On otworzy Niebo przed Tobą…

Szukajmy tych podobieństw w najtrudniejszych momentach naszego życia i zanieśmy to pod Jego Krzyż. Im więcej tych  momentów znajdziesz, tym bardziej upodobnisz się do Niego… Im więcej swoich cierpień złożysz pod Jego Krzyżem, tym bardziej złączysz się z Jego cierpieniem, będziesz dla Niego Szymonem z Cyreny...

Im więcej uda ci się znaleźć chorób na swojej duszy i na ciele, tym więcej zostanie obmytych Krwią z Jego Ran… Nie bój się oddawać Mu wszystkiego co najgorsze, najbardziej brudne, a nawet podłe było czy jest w Twoim życiu…

„Dotknij Panie moich oczu, abym przejrzał
Moich warg, abym przemówił… z uwielbieniem
Mego serca i oczyść je. Niech Twój Święty Duch, dziś ogarnia mnie”

Teraz jest ten czas – czas uzdrawiania – nie bójmy się ciszy – dajmy Jezusowi czas, aby nas uleczył, podniósł, a może nawet wskrzesił moją od dawna obumarłą duszę…

Patrząc na Jego skrwawione Oblicze – wyobraź sobie Jezusa, stojącego przed tobą tak, jak 2000 lat temu,  który wpatruje się w twoje oczy… i pyta: Co chcesz abym Ci uczynił ?

Pomyśl – co Mu odpowiesz, co chcesz, aby Ci Jezus uczynił?

Nie bój się prosić Go o wszystko, nie bój się mówić Mu o wszystkich chorobach… Dziś jest blisko Ciebie, nie bój się podejść do Niego, nawet dotknąć rąbka Jego Płaszcza i zanieść Mu wszystkie swoje choroby…

Jeżeli ktoś chce – możesz podejść i dotknąć białego płaszcza, którym okryte jest nasze Tabernakulum, możesz też złożyć do koszyczka swoją kartkę, możesz… nic nie musisz…

Możesz ten gest wykonać w swojej duszy, w swoim sercu, zrób to z wiarą… Tak jak chora kobieta dotknęła się rąbka Jego płaszcza i została uzdrowiona, tak i Ty możesz teraz… Jeżeli wykonasz ten gest z wiarą – zostaniesz obdarowany wszystkim, o co prosisz – na miarę Twojej wiary Ci się stanie… Podchodźmy do Niego ze wszystkimi chorobami, bo tylko wtedy On przyjdzie do nas – tylko choroba przyzywa lekarza…

Stań pod Jego zbolałym Obliczem, na Jego głowie jest korona z krzewu ciernistego... Stojąc tam, wyobraź sobie, że z Jego Ran wypływa Krew, którą możesz być obmyty, że tylko w tych Ranach jest Twoje zdrowie!

Jezus został zdradzony przez jednego z najbliższych przyjaciół. Judasz zawiódł Jezusa…
- czy poczułeś się kiedyś zdradzony przez bliską ci osobę?
Oddaj Mu teraz pod Jego krzyż …

Jezus nie znalazł oparcia w pozostałych Apostołach. Byli bardziej zainteresowani swoim snem niż Jego cierpieniem. Czuł się osamotniony i opuszczony…
- może szukałeś czasami wsparcia i prosiłeś o modlitwę – spotkała cię jednak obojętność…
- może czułeś się bardzo osamotniony, może nikt nie interesował się twoimi dramatami…
- może nie miałeś się komu zwierzyć…
Oddaj Mu teraz pod Jego krzyż …

Jezus przebywał w Ogrodzie Oliwnym, kiedy nadszedł Judasz ze zgrają ludzi uzbrojonych w kije i miecze…
- może byłeś kiedyś bity…
- może noc skrywała inne dramaty w Twoim życiu…
Oddaj Mu teraz pod Jego krzyż …

Judasz pocałował Jezusa, ale ten pocałunek był zdradą…
- czy poczułeś się kiedyś zdradzony w miłości?
Oddaj Mu teraz pod Jego krzyż …

Kiedy Jezus był prowadzony do Kajfasza, Piotr trzymał się „z daleka”. Pozostał „na zewnątrz”, wreszcie wyparł się Jezusa, twierdząc „nie znam tego człowieka”…
- czy był w twoim życiu ktoś, kto był blisko ciebie, a później zachowywał się tak jakby ciebie nie znał?
- może są przyjaciele, rodzone siostry czy bracia, którzy zawsze zostają „na zewnątrz” naszych kłopotów…
- może własne dzieci, które są zawsze z daleka…
- może rodzice kiedy ich potrzebowałeś – nie byli dla Ciebie oparciem…
Oddaj Mu teraz pod Jego krzyż …

Pomyśl teraz o bezsilności Piotra. Jak bardzo bał się przyznać do Jezusa i pomóc Mu… przecież Piotr kochał Jezusa, ale z lęku udawał obojętnego …
- czy zdarzyło ci się, że i Ty – z bezsilności, bezradności czy lęku – wyparłeś się swoich przyjaciół…  swoich przekonań…  swoich uczuć…?
- może względy ludzkie, czy egoizm, sprawiły, że podeptałeś kogoś ci najbliższego?
Oddaj Mu teraz pod Jego krzyż …

To w naszej głowie rodzą się złe myśli, nienawiść i zazdrość,
To moja głowa rozpamiętuje krzywdy zamiast przebaczyć,
To w mojej głowie panuje duch zamętu, duch lęku i duch smutku…

Radość i wdzięczność to klucz do uzdrowienia umysłu… Proszę Cię, abym umiał cieszyć się z takiego życia jakie mam i abym nieustannie dziękował…  Powtarzajmy w każdej chwili dnia i powtórzmy teraz:
Dziękuję Ci Ojcze, w pełni ufam Tobie, niech się dzieje Wola Twoja

Zanim wyjdziemy stąd – pamiętajmy, że Ty Jezu przecież nie zostałeś na Krzyżu, nie zostałeś w grobie – Ty Jezu żyjesz… Pamiętajmy, że każdy mój krzyż kończy się tak jak Twój – zmartwychwstaniem.
Zanim wyjdziemy – chcemy Cię Jezu uwielbić…

Panie Jezu, bądź uwielbiony, bądź błogosławiony… niech moc uwielbienia sprawi, abyśmy doświadczając Bożej obecności, doświadczali też, że nasze życie prostuje się, odbudowuje i zmienia. Dlatego całym sercem – Uwielbiajmy Pana…

Uwielbiajmy Pana:
– w naszych problemach zdrowotnych – Uwielbiamy Cię, Panie
– w naszych problemach małżeńskich – Uwielbiamy Cię, Panie
– w chorych komórkach mego ciała – Uwielbiamy Cię, Panie
– w chorych narządach – Uwielbiamy Cię, Panie
– w moim kalectwie – Uwielbiamy Cię, Panie
– w mojej niemocy – Uwielbiamy Cię, Panie
– w mojej słabości – Uwielbiamy Cię, Panie

Na zakończenie tego dzisiejszego czuwania – popatrzmy jeszcze raz na Jego Krzyż i już na zawsze pamiętajmy, że dzisiaj zostawiliśmy Mu tyle chorób, zanurzyliśmy w Jego Ranach wszystko to, co Mocą Twojej Łaski zostało nam przypomniane, wyciągnięte z mroków naszego życia…

 „Niech będzie chwała i cześć i uwielbienie, chwała i cześć Jezusowi”

Opracowała Maria Owsiak