Na Triduum Paschalne

 

Na  Święte  Triduum  Paschalne

 

Wielki Czwartek (J 13,1-15)

Jezus umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował.

Ostatnia Wieczerza to nie tylko uczta, na której spożywa się posiłek krzepiący ducha. Jest to także wieczerza, podczas której Jezus uczy swoich uczniów postawy służby. Jesteśmy jako chrześcijanie wezwani do „umywania nóg jedni drugim”. Służba bliźniemu stanowi integralną część naszej relacji do Boga i ważny element naszego życia duchowego. Bez miłości do człowieka ani długotrwałe posty, ani gorliwe modlitwy, ani też jakiekolwiek inne umartwienia nie mają znaczenia i są jedynie pustymi gestami. Umywanie nóg drugiemu potwierdza autentyczność naszej wiary w Syna Bożego. Jeśli jesteś zdolny do takiego gestu, bądź pewny, że idziesz po właściwej drodze.

Eucharystia otwiera przede mną nieznany obszar bezpieczeństwa, w którym osoba obok mnie nie jest zagrożeniem, ale szansą na to, abym był sobą, abym mógł kochać. Gest obmycia nóg, który Chrystus zostawia swoim uczniom, mówiąc „to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi” daje nadzieję wzrostu, a nie zagrożenie. To nie jest przykry obowiązek, ale doświadczenie pokonania śmierci. Strasząc mnie drugim człowiekiem, zachęcając do rywalizacji, zamykając w egoizmie, ucząc zazdrości, diabeł uczynił z drugiego człowieka mojego wroga, a ze mnie wroga wszystkich. Chrystus uwalnia mnie z tego więzienia, które noszę we własnych emocjach, myślach, przeczuciach i podejrzeniach. Chrystus czyni mnie wolnym, abym mógł kochać, tak, jak On mnie ukochał, aż po krzyż i zmartwychwstanie. (za: ks. M. Warowny)

 

Wielki Piątek (J 18,1-40.19,1-42)

«Pragnę»

PRAGNĘ CIĘ. Tak, to jedyny sposób, w jaki mogę rozpocząć opisywanie Mojej miłości do Ciebie; PRAGNĘ CIĘ. Pragnę Cię kochać i być przez Ciebie kochanym - oto jak drogim Mi jesteś. PRAGNĘ CIĘ. Przyjdź do Mnie, a wypełnię Twoje serce i uzdrowię Twoje rany. Uczynię Cię na nowo i dam Ci pokój, nawet we wszystkich Twych trudnościach. PRAGNĘ CIĘ. Nie wolno Ci nigdy zwątpić w Moje miłosierdzie, moją akceptację Ciebie, Moje pragnienie przebaczenia, pragnienie błogosławienia Ci i życia Moim życiem w Tobie. PRAGNĘ CIĘ, jeżeli czujesz się nieważnym w oczach świata - to wiedz, że jest to w ogóle bez znaczenia. Dla Mnie, w całym świecie nie ma nikogo ważniejszego od Ciebie. PRAGNĘ CIĘ. Otwórz Mi, przyjdź do Mnie, pragnij Mnie, daj Mi swoje życie - a udowodnię Ci jak bardzo ważnym jesteś dla Mojego serca (św. Matka Teresa z Kalkuty)

Czy ja Go też tak pragnę?

«Wykonało się!»

Jezu, jednak stało się. Nadszedł Twój kres. Nastała godzina pustki i utraty ludzkiej nadziei. Ci, którzy byli świadkami tego odejścia, obserwowali je na zwykły, ludzki sposób. Gawiedź krzyczała, kiedy prowadzono Cię na górę śmierci, wśród szyderstw, złorzeczeń i wrzasków. Patrzono obojętnie, a nawet z sadystyczną satysfakcją, jak konałeś, Panie, na Krzyżu boleści, godzina po godzinie, oddając cząstkę siebie.
Któż wiedział dlaczego umierasz w takiej kaźni? Któż spodziewał się, że ta śmierć odkupi i jego własne, żałosne grzechy i przewiny? Czy kres może być spełnieniem, czy całkowity mrok i beznadzieja może przemienić się w blask i najwyższą ufność, która już na zawsze została dana ludzkości? Czy zagłada może być w istocie zwycięstwem?

Trzeba, byśmy te pytania zadawali sobie każdego dnia pod krzyżami naszej codzienności. Byśmy pokonując zwątpienie, troski i depresje, którym tak łatwo można ulec w dzisiejszych czasach, oddawali cześć chwale Krzyża, który nas wyzwala i w którym tkwi nasza jedyna rzeczywista siła. Takie jest dla nas, Twych niedoskonałych uczniów, zadanie i nauka!

To proste, a najdonioślejsze słowo: „Wykonało się” nie powinno schodzić nam z ust w codziennym trudzie. Modlimy się do Ciebie, Panie Jezu, abyśmy i my mogli powtórzyć te słowa u kresu naszego ziemskiego pielgrzymowania. Aby nasze „Wykonało się” oznaczało: „wypełniłem zadanie, które mi dałeś, poniosłem przynajmniej jedną drzazgę z Twego Krzyża, mój Panie, dlatego mogę iść dziś z Tobą dalej”.

Ten jeden zwrot – „Wykonało się” – jest dla nas kluczem do rozumienia istoty świata, drogowskazem, kierującym nas na szlaki Chrystusa. Dzięki rozważaniu Twych doniosłych słów, które z wysokości Krzyża rozlegają się do dziś nad całą ziemią, uczymy się rozumieć, jak błahe są nasze ziemskie sądy i oceny, jak łatwo stajemy się jednymi z tych, którzy bezmyślnie i nierozumnie stali pod Krzyżem przed ponad dwoma tysiącami lat, nieświadomi, że rozgrywa się tam właśnie najważniejsza dla nich Tajemnica.

Twe święte słowa pozwalają nam zrozumieć najwyższy paradoks świata: że śmierć jest życiem, kres – początkiem, wyrzeczenie samego siebie – zyskaniem siebie, ubóstwo – bogactwem, a cierpienie – drogą ku wiecznej radości. (za: A. Suwart)

Chcąc naśladować Jezusa, bądźmy świadomi, że w ciągu naszego życia będziemy wraz z Nim przechodzili te etapy, które i on przeszedł. Doświadczymy wielu cudów, ale także krzyża. Nie zniechęcajmy się jednak. Po trzech dniach od ukrzyżowania rozbłyśnie światło poranka zmartwychwstania. Jezus nie dźwigał na Golgotę pustego krzyża. Były na nim grzechy całego świata. Gdy spotyka Cię cierpienie, umiej je ofiarować w duchu wynagrodzenia za grzechy swoje i innych. Wówczas krzyż, który dźwigasz, będzie krzyżem zwycięstwa miłości nad nienawiścią i dobra nad złem.

Panie, naucz mnie godnie i z pokorą przyjmować krzyż, który dany jest mi dźwigać. Dodaj mi siły, abym nie ustał w połowie drogi.

 

Wielka Sobota (Mt 27,62-66)

Wielka Sobota jest dniem ukrycia Boga, jak czytamy w pewnej starożytnej homilii: «Co się wydarzyło? Dzisiaj na ziemi panuje wielka cisza, wielka cisza i samotność. Wielka cisza, bo Król śpi... Bóg umarł w ciele i zstąpił, by wstrząsnąć królestwem piekieł» (Homilia na Wielką Sobotę, PG 43, 439). W Credo wyznajemy wiarę, że Jezus Chrystus «umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion, zstąpił do piekieł, trzeciego dnia zmartwychwstał».

(…) Wielka Sobota jest «ziemią niczyją», gdzieś między śmiercią a zmartwychwstaniem, ale na tę «ziemię niczyją» dotarł On, Jedyny, który ją przeszedł ze śladami męki poniesionej dla człowieka (…). W tym «czasie poza czasem» Jezus Chrystus «zstąpił do piekieł». Co te słowa oznaczają? Oznaczają, że Bóg stał się człowiekiem tak dalece, że pogrążył się w ostatecznej i absolutnej samotności człowieka, tam gdzie nie dociera żaden promień miłości, gdzie opuszczenie jest całkowite i nie ma znikąd pociechy — «do piekieł».

Jezus Chrystus, przebywając w śmierci, przekroczył bramę tej ostatecznej samotności, by również nas przez nią przeprowadzić. Każdy z nas doznał nieraz przerażającego poczucia opuszczenia, z tego to właśnie powodu śmierć napawa nas takim strachem, jak w dzieciństwie boimy się być sami w ciemności i jedynie obecność kogoś, kto nas kocha, może nas uspokoić. To właśnie zdarzyło się w Wielką Sobotę - w królestwie śmierci rozległ się głos Boga. Zdarzyła się rzecz nie do pomyślenia, Miłość przeniknęła «do piekieł», nawet w najgłębszym mroku absolutnej ludzkiej samotności możemy usłyszeć głos, który nas wzywa, i znaleźć wyciągniętą dłoń, która nas z niego wyprowadza. Istota ludzka żyje dlatego, że jest kochana i może kochać. Jeżeli miłość przeniknęła nawet do przestrzeni śmierci, to znaczy, że i tam dotarło życie. W godzinie ostatecznej samotności nigdy nie będziemy sami.

Taka jest tajemnica Wielkiej Soboty! Właśnie stamtąd, z mroków śmierci Syna Bożego wydobyło się światło nowej nadziei, światło zmartwychwstania (Z rozważania Benedykta XVI przed Całunem Turyńskim, 2.05.2010)

 

Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego (J 20,1-9)

Ujrzał i uwierzył.

Relacja o Zmartwychwstaniu rozpoczyna się nieobecnością Pana Jezusa – pustym grobem! Ale grób nie jest całkowicie pusty – są płótna leżące tak, jak leżało Ciało Pana, co jest świadectwem, że Osoba, która była w nie owinięta, wyszła z nich.

Maria Magdalena zobaczyła pusty grób. I zatrzymała się na tym znaku.

Szymon Piotr zobaczył więcej. Wszedł do grobu i zobaczył ławę, na której spoczywało ciało Jezusa, zobaczył również całun, którym owinięte było Jego ciało. Zobaczył znaki, ale nie zobaczył jeszcze Jezusa. Piotr widzi, ale jeszcze nie rozumie. Piotr jest obrazem ludzi, którzy kierują się rozumem i wolą. Rozum nie jest w stanie przeniknąć tajemnicy zmartwychwstania.
Potem wszedł Jan. Jan zobaczył to samo, a jednak najwięcej. Jan „ujrzał i uwierzył”. By ujrzeć i uwierzyć potrzeba serca, które kocha i które wie, że jest kochane. Kto doświadcza w głębi serca miłości Jezusa, może uwierzyć w zmartwychwstanie.
Na końcu weszła do grobu Maria Magdalena. I ujrzała dwóch aniołów. Byli oni pierwszymi zwiastunami zmartwychwstania i życia.

W znaku grobu każdy z nas powinien zobaczyć życie. Pusty grób to nie jest znak śmierci, pustki, bezsensu, zawiedzionych nadziei. Pusty grób to znak radości i zmartwychwstania, a więc życia. Pascha, którą świętujemy jest życiem, jest nadzieją, jest radością.

 

Opracowała: Katarzyna OV