Z pamiętnika Franka: kartka czwarta
Z PAMIĘTNIKA FRANKA:
KARTKA CZWARTA
Chciałbym mieć takiego kolegę, jakim był Karol… Tylko czy on by chciał się ze mną przyjaźnić? On zawsze był pilny i grzeczny, nikt się na niego nie skarżył, a ze mną to nawet moja starsza siostra czasem nie może wytrzymać. Też bym chciał tak jak on chodzić do czteroklasowej szkoły tylko dla chłopców. A gdybym miał niemal sześćdziesięciu kolegów w klasie – to by się dopiero działo! Zgadzam się, że ściąganie to oszustwo i też bym tego nigdy nie robił. Chociaż ja czasem podpowiadam innym, a Karol raczej nie uznawał ani tego, ani odpisywania. Był natomiast tolerancyjny, gdy ktoś zerkał na jego kartkę. Wszyscy w klasie go lubili, bo miał dobre serce i pomagał w nauce kolegom. Często przychodzili do niego po lekcjach, by się razem uczyć. Kolega z ławki Karola zauważył, że chłopiec po odrobieniu lekcji z jednego przedmiotu wychodził do drugiego pokoju na kilka minut. To on spostrzegł, że Lolek w tym czasie się modli. Takie sobie robił przerwy…
Ja też lubię sobie robić przerwy, zazwyczaj wtedy coś jem. I zwykle kończy się to tak, że przerwa trwa dłużej od nauki… Lolek był ministrantem i nawet kółko ministranckie założył! Codziennie służył do mszy świętej o siódmej, bo do szkoły miał na ósmą. Ja nie umiem wstawać tak wcześnie, choć też jestem ministrantem. Czasem służę o siódmej, ale wtedy mnie tatuś zawozi do kościoła, bo sam bym nie zdążył… A Karol to nawet po lekcjach, gdy kościół był zamknięty, klękał na schodach…
Ale… wszystko napisałem od końca! Miałem zacząć od tego, że byliśmy dzisiaj w Wadowicach. A moje dzisiejsze przemyślenia to tak po tej wyprawie. O Lolku w Wadowicach opowiadała nam taka pani. Odwiedziliśmy jego dom rodzinny, w którym teraz znajduje się muzeum. Jest tam dużo pamiątek osobistych i rodzinnych papieża, a także fotografie od najmłodszych lat. Z okien mieszkania Wojtyłów widać kościół parafialny i zegar słoneczny z napisem „czas ucieka, wieczność czeka”, na którym zaznaczono datę śmierci papieża. Byliśmy też w kaplicy Matki Bożej Nieustającej Pomocy, gdzie Karol modlił się codziennie w drodze do szkoły. Później poszliśmy jeszcze do kawiarni na kremówki, ale mamusia robi lepsze.