Z pamiętnika Tosi: kartka trzynasta
Z PAMIĘTNIKA TOSI:
KARTKA TRZYNASTA
Idziemy szlakiem na Kalatówki, droga jest prosta
i kręta, skręca między drzewami. Dzisiaj nie zdobywamy żadnego szczytu, choć Franek po tylu wspinaczkach jest już zahartowany w bojach. Spokojnie zmierzamy do celu, jakim jest Pustelnia Brata Alberta. Dlaczego tam właśnie idziemy? Czemu Rodzice wybrali to miejsce? Jeszcze nie wiem. Pytam Franka, czy ma jakieś przypuszczenia. Macha ramionami w geście bezradności. Nie zaskakuje mnie. Przypuszczam, że wybór rodziców ma związek z modlitwą i z ciszą.
Dochodzimy do niewielkiego drewnianego budynku, przy którym widnieje tablica informująca, że pustelnię nawiedził Jan Paweł II. Zaskakuje podobieństwo miejsc: pustelni Brata oraz Papieżówki. Ten sam surowy klimat. Górskie pustkowie. Wszechobecna, spowijająca miejsce cisza, która ułatwia rozmowę z Panem.
W środku wita nas siostra Albertynka, która ujawnia wielki wpływ, jaki na osobę Karola Wojtyły i jego kapłańskie powołanie wywarł święty Brat Albert. Słucham urzeczona. Dowiaduję się, że Karol Wojtyła w swojej sztuce nazwał go Bratem naszego Boga. Później, jako Papież, mianował go patronem naszych trudnych czasów. Święty poświęcił całe swoje życie ubogim. Mawiał, że służąc najbiedniejszym, służy samemu Panu Jezusowi. Przywdział szary habit i zrezygnował z uciech życia. By odpocząć, przyjeżdżał do swojej pustelni. Tu, w górskiej ciszy, z dala od zgiełku świata, oddawał się modlitwie.
Mnie także cisza do rozmowy z Panem jest bardzo potrzebna. Czasami nie dostrzegam jej w hałasie miasta, radia, telewizora. Zagłusza ją tyle dźwięków, do których jestem przyzwyczajona. Tymczasem wystarczy na chwilę zamilknąć, by spostrzec, jakim jest skarbem.
Moja skrzynka jest już pełna. Zgromadziłam w niej pamiątki z każdego miejsca, które odwiedziliśmy, by zawsze już pamiętać o radości płynącej z modlitwy w ciszy, w ciszy serca.