Medytacja 14


Czwartek I tygodnia adwentu
- 1.12.2011

Mt 7,21.24-27  – Słuchaj i wypełniaj

 

Kolejny Adwent w moim życiu, może ostatni? O czym mówi ten czas czterech tygodni w liturgii Kościoła?

„Zastanówmy się najpierw nad tym, co właściwie oznacza słowo „adwent”. To łacińskie słowo moglibyśmy przetłumaczyć jako ”obecność, nadejście”. […] Słowo to przejęli chrześcijanie, wyrażając nim swoją szczególną relację do Chrystusa. Dla nich jest On królem, który przybył do nędznej prowincji, jaką jest Ziemia, dając im możliwość radowania się z Jego przybycia; to Jego obecność celebrują w wierze w zgromadzeniu liturgicznym.

Przez słowo to chrześcijanie chcieli powiedzieć: Bóg jest tutaj. Bóg nie opuścił świata, nie pozostawił nas samych. Chociaż nie możemy Go zobaczyć i dotknąć tak jak inne rzeczy, to jednak jest tutaj i w różny sposób do nas przychodzi.

Dlatego sens słowa „adwent” obejmuje również słowo visitatio, które oznacza po prostu „odwiedziny”  (J. Ratzinger „Na początku był adwent. Adwentowa rozmowa z chorymi”).

„Celebrując co roku liturgię Adwentu, Kościół aktualizuje to oczekiwanie Mesjasza; uczestnicząc w długim przygotowaniu pierwszego przyjścia Zbawiciela, wierni odnawiają gorące pragnienie Jego drugiego Przyjścia” (KKK 524).

„Obecność”, „odwiedziny”, „oczekiwanie”, „gorące pragnienie” – te słowa uświadomiły mi, na początku tego Adwentu, że i Ty, Panie, obecny w białym Chlebie masz swój Adwent,  nieustannie pragnąc, czekając na odwiedziny, na obecność Kościoła, Twej oblubienicy, tak jak byłeś spragniony obecności Apostołów w Ogrójcu.

Nadal  zwlekasz ze swym ponownym, ostatecznym przyjściem, aby zobaczyć owoce swej miłości. Czekasz, by wszyscy zdążyli się nawrócić i chcieli Cię przywitać z radością. To czekanie jest znakiem Twej, wiernej obietnicom, miłości.

Na dzisiejszy dzień dajesz mi Słowo, które jest programem nie tylko na ten Adwent, ale na całe moje życie, bo mówi ono o budowaniu zgodnym lub przeciwnym Twej woli. Ta perykopa jest końcówką najdłuższego kazania, które powiedziałeś uczniom.

Widziałam jak w wyniku kataklizmów, które nawiedzały Polskę i inne miejsca na świecie, domy, które ludzie budowali, znikały z powierzchni ziemi w ułamkach sekundy. Czy to budowanie nie podobało się Tobie? Nie wiem, ale ten obraz pomaga mi zrozumieć jak ważne jest, aby budować swe życie, bo o tym mówi dzisiejsze słowo Boże, „na skale” czyli na Tobie, a nie „na piasku” czyli na drugim człowieku, na sobie, gdyż jestem tylko prochem, piaskiem.

Kiedy buduję na Tobie? Kiedy słucham Cię i spełniam Twoje pragnienia. Ale to nie wszystko, bo mogę budować na Tobie, ale bez Ciebie, licząc tylko na swe ludzkie siły.

„Jeżeli Pan domu nie zbuduje,
na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą.
Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże,
strażnik czuwa daremnie.
Daremne to dla was
wstawać przed świtem,
wysiadywać do późna –
dla was, którzy jecie chleb zapracowany ciężko;
tyleż daje On i we śnie tym, których miłuje” (Ps 127,1-2)

Amen.