Medytacja 2
Czwartek, 8 września 2011 roku
Mt 1,1-16.18-23 - Święto narodzenia Najświętszej Maryi Panny
Przekonana o tym, że nie ma w Biblii ani jednego słowa niepotrzebnego, pochylam się nad rodowodem Jezusa.
Trwa moda na tzw. drzewa genealogiczne, bo człowiek pragnie znać swe korzenie. Może kieruje nim też podświadome przekonanie o usychaniu drzewa bez korzeni, a może potrzeba nieśmiertelności, zostawienia po sobie jakiegoś śladu?
Przyglądam się, w tym Słowie dzisiejszym, „drzewu genealogicznemu” Jezusa Chrystusa. Tyle tu imion, niektóre trudno wymówić, a co dopiero zapamiętać. Za każdym, jednak, kryje się historia życia konkretnego człowieka, bez którego nie byłoby Jezusa. Są wymieniani ludzie sprawiedliwi, ale i grzesznicy. Takich przodków miał On i takich ma każdy z nas. Nie przeszkadza to jednak Bogu Ojcu nazywać Go i nas, w dniu Chrztu, swoim umiłowanym Synem (Córką).
Znajduję też imiona kobiet: Tamar, Rachab, Rut, Batszeba – żona Uriasza i wreszcie Maria. Dziś świętujemy Jej narodzenie. W całym roku liturgicznym, Kościół czci uroczyście dzień narodzin tylko trzech Osób: Jezusa Chrystusa (25.XII), Jana Chrzciciela (24.VI) i Maryi (8.IX). Co łączy te trzy Osoby mające tak różne misje? Każdy medytujący zapewne znajdzie to, co dla niego jest ważne. Jakie postawy tych Osób są dla mnie, osobiście, światłem w życiu?
Jan Chrzciciel i Maryja żyli w cieniu Jezusa, nie zasłaniali Go sobą, ale wskazywali na Niego.
Jan Chrzciciel głosił: […] Ja nie jestem tym, za kogo mnie uważacie. Po mnie przyjdzie Ten, któremu nie jestem godny rozwiązać sandałów na nogach (Dz 13,25) oraz Trzeba, by On wzrastał, a ja żebym się umniejszał (J 3,30).
Maryja, na weselu w Kanie, mówi: […] Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie (J 2,5).
Zaś Jezus w swym nauczaniu zawsze odwołuje się do Ojca: […] Moja nauka nie jest moja, lecz Tego, który Mnie posłał (J 7,16), […] zaświadcza o Mnie Ojciec, który Mnie posłał
(J 8,18), […] Ja mówię wobec świata to, co usłyszałem od Niego (J 8,26b), […] Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba (J 8,29), Co Ja widziałem u mego Ojca, to głoszę […] (J 8,38).
Jest też i drugi aspekt, na który zwróciłam uwagę, problem krzyża, cierpienia w życiu tych Osób. To nie cierpienie dla cierpienia, ale ten przyjęty krzyż był konsekwencją pełnienia przez nich woli Ojca radykalnie, do końca. Krzyż – dar od Ojca, ważny etap na drodze do Jego Domu.
Na dzisiejszej adoracji chcę stanąć wobec Jezusa w Jego Godzinie, aby uczyć się od Niego chodzenia za Ojcem, a nie przed Ojcem. Amen.