Medytacja 26

 

23 lutego 2012 roku   Łk  9,22-25

Czwartek po Popielcu – Krzyż

 

Wielki Post rozpoczęty… Pomocą w dobrym jego przeżyciu może być sześć kolejnych czwartkowych adoracji Najświętszego Sakramentu, jako sześć „przystanków” w drodze ku temu najważniejszemu czwartkowi w roku - Wielkiemu Czwartkowi, od wieczoru którego rozpoczyna się Triduum Męki i Zmartwychwstania Pańskiego.  

Ufam, że ta myśl zrodziła się pod Twoim natchnieniem, Panie Jezu i będziesz błogosławił mojej modlitwie oraz dzieleniu się jej owocami. Pierwszemu „przystankowi” na tej wielkopostno - czwartkowej drodze daję nazwę „Krzyż”. 

Mówisz w dzisiejszej Ewangelii o tym, co ma być Twoim udziałem - wiele cierpienia:  odrzucenie, śmierć ale i zmartwychwstanie; Jezus Mesjasz, ale najpierw cierpiący Sługa.

Droga ucznia jest „powieleniem” drogi Nauczyciela. Zanim powiesz o mojej drodze życia, jak ona ma wyglądać, ujawniasz swoją, abym rozważając ją, miała odwagę iść Twymi śladami.

„Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje”- mówi dzisiejsze słowo z Ewangelii wg św. Łukasza, a św. Mateusz w swej Ewangelii zapisał podobne słowa Jezusa: „Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien” (Mt 10,38).

Czym jest krzyż, który mam podejmować każdego dnia? To jest każde cierpienie czy udręka, wszystko, co dzieje się wbrew moim oczekiwaniom, wbrew własnemu scenariuszowi, nawet najbardziej poprawnemu, co jest śmiercią „zaglądającą w oczy”; krzyż wydaje się więc być wrogiem, a nie narzędziem zbawienia, znakiem Twej miłości. 

Wejść w logikę krzyża może tylko ten,  kto zaprze się siebie, czyli swego rozumowania i uczuć, obrazu siebie i świata; ogołoci się z siebie, aby poddać się Bogu, pozwolić Mu się poprowadzić.

Jednak Twoja droga, Panie Jezu, nie skończyła się śmiercią na krzyżu; po niej przyszło zmartwychwstanie; pokonałeś przeciwnika człowieka, śmierć.

Zapowiadając trzykrotnie swą śmierć, trzykrotnie też mówiłeś o swym zmartwychwstaniu i to  stało się faktem. Ważna wiadomość - Dobra Nowina dla mnie; każde więc  cierpienie w życiu nie jest pozbawione sensu, ale jest po to, by umarł „stary człowiek” we mnie i by mógł narodzić się „człowiek nowy”.

Droga do życia wiecznego, do Twojego królestwa wiedzie przez krzyż; jest on ową „ciasną bramą i wąską drogą”, którą trzeba mi przejść. 

W kościołach, gdzie przychodzę na adorację, często w pobliżu monstrancji znajduje się krzyż. Bardziej dociera wtedy do mnie prawda o Twojej drodze, o przejściu ze śmierci do życia, do ukrytej obecności pod postacią Chleba.

„Nie zaprzeczajmy, że cierpienie jest konieczne dla naszej duszy i że krzyż powinien być naszym codziennym chlebem. My jednak nie chcemy zrozumieć, iż Bóg nie chce i nie może ani nas zbawić, ani uświęcić bez krzyża. Im bardziej pociąga On do siebie jakąś duszę, tym bardziej oczyszcza ją przez krzyż” św. o. Pio

Amen.