Medytacja 29

 

15 marca 2012 roku   Łk 11,14-23  

czwartek III tygodnia Wielkiego Postu  -  Nawrócenie

 

„Nawróćcie się do Boga waszego, On bowiem jest łaskawy i miłosierny” (Jl 2,13).


„Nawróć się”, to wezwanie słyszę często i nie tylko w okresie Wielkiego Postu.

Prowadzą mnie przecież te słowa każdorazowo ku Sakramentowi Pojednania, co więcej, proszę wtedy Pana, aby dał mi nawrócenie -  nie poprawę, ale właśnie nawrócenie.

Czym jest więc nawrócenie, potocznie nazwane przemianą? Dobrze określa je słowo z języka greckiego metanoia -  zmiana kierunku; odwrócenie się od zła i zwrócenie ku dobru; odwrócenie od stworzeń, a zwrócenie ku Stwórcy; nawrócenie dotyka przeszłości, ale i przyszłości.

Postawa nawrócenia związana jest nie tylko ze zmianą sposobu postępowania, ale najpierw serca i myślenia, bo przecież to myśl rodzi czyn, dobry lub zły.

Zdaję sobie sprawę z utrwalonych schematów myślowych… Pewnie i mnie, Panie Jezu, masz ochotę nieraz powiedzieć, jak Piotrowi: „zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku”(por. Mk 8,33).

Na szczęście każdego dnia mogę wchodzić w nawrócenie, zaczynać od nowa, Twą mocą.    To jest ten mój wysiłek podejmowany codziennie, aby uczyć się Twej logiki; pierwszy mnie umiłowałeś i jedynie Ty możesz w miejsce zatwardziałego serca, dać mi serce skruszone i pokorne.

Powyższe słowa zrodziły się po przeczytaniu Ewangelii, którą daje Kościół na ten czwartek. Również nazwa czwartego „przystanku’ na mojej wielkopostno - czwartkowej drodze ma tu swe źródło.

Jezus dokonuje egzorcyzmu i ten fakt budzi różne reakcje, ujawniają się różne sposoby myślenia. Jedni są zdumieni tym, co widzą, inni podejrzewają Go o konszachty ze światem duchów złych, że to, co czyni, czyni mocą władcy złych duchów, mocą Belzebuba, a jeszcze inni żądają potwierdzenia z nieba.

Jak przewrotne i mroczne może być serce ludzkie, zatwardziałe i uparte, nieskore do nawrócenia… Jezus mimo, że zna ich myśli i intencje serc, ukazuje z ogromną cierpliwością źródło swej mocy.

Można być blisko Światła i nic nie rozumieć, nie przyjmować Prawdy, przewrotnie interpretować znaki czasu, nie mieć światła na swoje życie. Jakże przejmująca to tajemnica…

Potrzeba było męczeńskiej śmierci św. Szczepana, aby nawrócił się Szaweł z Tarsu, bliskości umierającego Jezusa do nawrócenia dobrego Łotra, pełnego miłości spojrzenia Jezusa, by nawrócił się Piotr apostoł, dotknięcia ran Zmartwychwstałego, by uwierzył Tomasz apostoł, wielu, wielu lat modlitw św. Moniki, by  niespokojne serce jej syna Augustyna, spoczęło w Bogu.

Panie Jezu, obecny w Najświętszym Sakramencie, chcę zakończyć dzisiejsze rozważanie  wyznaniem właśnie św. Augustyna, którego bolesne poszukiwania zakończyły się wraz z nawróceniem:

„Czymże więc jesteś, Boże mój? Tylko do Ciebie wołam, Pana Boga! Bo któż jest Bogiem oprócz Pana? Jakiż jest Bóg oprócz Boga naszego? O najwyższy, najlepszy, najmożniejszy, bezgranicznie wszechmocny, najbardziej miłosierny i najsprawiedliwszy, najgłębiej ukryty i najbardziej obecny, najpiękniejszy i najsilniejszy, zawsze istniejący a niepojęty!

Niezmienny jesteś, a przemieniasz wszystko, nigdy nie nowy, nigdy nie stary, wszystko odnawiasz, a do starości wiedziesz pysznych, gdy oni o tym nie wiedzą. Zawsze działasz, zawsze trwasz w spoczynku, gromadzisz, a niczego nie potrzebujesz. Podtrzymujesz, napełniasz, osłaniasz. Wszystko stwarzasz, karmisz, prowadzisz ku doskonałości. Szukasz, a niczego Ci nie brakuje.

Kochasz, a nie spalasz się; troszczysz się, a nie lękasz; żałujesz, a nie bolejesz; gniewasz się, a spokojny jesteś; dzieła zmieniasz, a nie zmieniasz zamysłu; przygarniasz, co napotkasz, chociaż nigdy tego nie utraciłeś. Nigdy nie jesteś ubogi, a radujesz się zyskiem. Nigdy się nie łakomisz, a żądasz pomnożenia tego, co dałeś. Daje się Tobie ponad obowiązek, abyś Ty był dłużnikiem — a któż z nas ma cokolwiek, co nie byłoby Twoje? Oddajesz długi, nic winien nie będąc. Długi darowujesz, nic nie tracąc”

Amen.