Medytacja 31
29 marca 2012 roku J 8,51-59
czwartek V tygodnia Wielkiego Postu – Prześladowanie
„Porwali więc kamienie, aby rzucić w Niego”
Prawie codziennie docierają ze świata informacje o prześladowaniach chrześcijan: porwaniach, gwałtach, zabójstwach, podpalanych świątyniach i domostwach. Giną tubylcy, ale i ci, którzy im przynoszą naukę Jezusa Chrystusa.
Powodem prześladowań jest właśnie Jezus. Za przyznanie się do Niego, posiadanie krzyża czy Biblii spotyka ich nieraz najwyższy wymiar kary - utrata życia.
Znana jest sprawa pakistańskiej chrześcijanki, żony i matki, Asii Bibi, która czeka w więzieniu na wykonanie kary śmierci; „skazana za rzekome bluźnierstwo przeciw islamowi, a tak naprawdę za złożenie chrześcijańskiego świadectwa wiary”.
Podobny los dotyka tysiące chrześcijan na świecie; jak się okazuje również w Europie, gdzie
„rośnie liczba aktów dyskryminacji i nietolerancji wymierzonych w chrześcijan. Coraz częściej są atakowani nie tylko za wiarę w Chrystusa, ale również za obronę wartości, w które wierzą. Tak można streścić opublikowany raport Obserwatorium ds. nietolerancji i dyskryminacji wobec chrześcijan w Europie za ubiegły rok.
Czytamy w nim o usuwaniu krzyża z przestrzeni publicznej, o ludziach zwalnianych z pracy za noszenie krzyżyka czy pokazanie filmu o aborcji, o demolowanych aptekach, ponieważ nie sprzedaje się w nich pigułki dzień po, czy o wzywaniu policji do baru, którego właściciel wywiesił za ladą cytat z Biblii, oraz o karaniu rodziców za to, że nie zgadzali się, by ich dzieci uczestniczyły w lekcjach, na których uczy się rzeczy niezgodnych z ich światopoglądem. Cytowane w raporcie przykłady pochodzą z europejskich mediów” (za Serwisem Radia Watykańskiego).
A Jezus… Tego już za wiele, myślą Żydzi: „nie zachowuje szabatu, Boga nazywa swym Ojcem, czyniąc się równym Bogu” (por. J 5,18), bluźni wymawiając JA JESTEM - imię Boga.
Prześladują Go, chcą zabić… Droga chrześcijanina jest drogą Jezusa; ten, kto daje świadectwo wiary, pełni wolę Boga, musi się liczyć z prześladowaniem; „wszystkich, którzy chcą żyć zbożnie w Chrystusie Jezusie, spotkają prześladowania” (2Tm 3,12) - pisze św. Paweł do Tymoteusza.
Jeżeli nie mam wrogów, to rodzi się wątpliwość: czy daję świadectwo Prawdzie, którą Ty, Panie, jesteś?
Kościół umacnia się krwią męczenników… tak było i tak jest. W Kościele pierwszych wieków istniało mocne przekonanie, że w chrześcijaninie płynie krew Jezusa, a więc to Jezus jest prześladowany i umiera wraz z chrześcijaninem, to Jego krew jest przelewana. Stąd z taką odwagą stawali na arenach na wprost dzikich zwierząt.
„Jeśli kto zachowa moją naukę, ten śmierci nie zazna na wieki” – mówisz, Panie, i to jest jedyne pocieszenie; pewność życia na wieki po przejściu przez „bramę śmierci” dla Twych wyznawców, na wzór Twojej Paschy.
Krzyż, modlitwa, post i jałmużna, nawrócenie, dawanie świadectwa i wreszcie prześladowanie to nazwy kolejnych „przystanków” na mojej wielkopostno – czwartkowej drodze ku Wielkiemu Czwartkowi. Nazwy - niezaplanowane z góry, ale też nieprzypadkowe, skoro rodziły się z rozważanej Dobrej Nowiny.
Ta droga adoracji czwartkowych, wyznaczona kolejnymi „przystankami” była również wędrówką ze świętymi i błogosławionymi: z o. Pio, Ignacym z Loyoli, Augustynem, Matką Teresą z Kalkuty, s.Mariam – „Małą Arabką” oraz Franciszkiem Salezym.
Bądź uwielbiony, Panie, za ten czas, za Twoją obecność, za natchnienia, które rodziłeś we mnie.
„Wpatruj się często oczyma ducha w Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego, nagiego, bluźnionego, spotwarzanego, opuszczonego i przytłoczonego wszelkiego rodzaju żałością, smutkiem i bólem, i zważ, że wszystkie twoje cierpienia nie mogą ani jakością ani ilością iść w porównanie z Jego mękami i że nigdy nie ucierpisz tyle dla Niego, ile On zniósł dla ciebie.
Pomyśl, że męki, które ponosili ongiś męczennicy, tudzież cierpienia tylu innych osób, są bez żadnego porównania dotkliwsze i sroższe od wszystkich bólów, które tobie przypadają w udziale i powiedz sobie: zaprawdę moje uciski są pociechami, a moje kolce różami wobec tych, co bez pomocy, bez ratunku, bez ulgi żyją w ciągłej śmierci, przytłoczeni utrapieniami o wiele cięższymi” św. Franciszek Salezy.
Amen.