Wprowadzenie
Wprowadzenie
Drugi etap dziewięciotygodniowej drogi ma nam pomóc w przeżywaniu głównej części naszej adoracji. Gdy już uświadomiliśmy sobie, przed Kim jesteśmy, gdy przetarliśmy nasze oczy i zobaczyli wyraźniej obecność Pana, gdy nasze uszy otwarły się bardziej i słyszą pieśni uwielbienia mieszkańców nieba i ziemi, a także hymn chwały, jaki wznosi się ku Bogu z całego wszechświata, pełnego harmonii, wielkości i piękna, otwiera się przed nami przestrzeń czasu, który mamy spędzić z Panem.
Zdajemy sobie sprawę, że nie ma takich tematów, których nie można by wtedy poruszyć i nie ma takich form modlitwy, które byłyby zabronione. To ma być spotkanie osób, które są sobie bliskie, otwarte na siebie i pragnące jeszcze głębszego zjednoczenia. Spotkały się nie dla interesu, choć będą rozmawiać o wszystkim, także o pracy i pieniądzach, o zdrowiu i chorobie, o dniu dzisiejszym, wczorajszym i jutrzejszym.
Jedna z ważnych cech tego spotkania człowieka z Bogiem określona jest słowem „adorowanie”. Prawdziwa adoracja należy się tylko Bogu, choć postawa ta niekiedy jest odnoszona również do ludzi. Mówimy, że kochająca matka adoruje swoje dziecko, a zakochany adoruje swoją narzeczoną. W każdej z tych sytuacji o tym „adorowaniu” decyduje miłość. Gdy jej nie ma, matka może patrzeć na dziecko wzrokiem pełnym wyrzutu, a narzeczony może mieć w oczach więcej pożądliwości niż gotowości uszczęśliwienia drugiej osoby.
Gdy mówimy o adorowaniu Boga, uświadamiamy sobie, że jest to czyn miłości. Miłujący chce poznać Umiłowanego i we wszystkim dać Mu pierwszeństwo. Odkrywa więc coraz odważniej, kim jest Ten, którego niebo i ziemia objąć nie mogą, a który przemawia do człowieka po imieniu i szuka z nim bliskości. Przeniknięty czcią i miłością człowiek klęka więc przed Bogiem po trzykroć Świętym, a równocześnie zanurza się w bezmiarze Jego boskiego życia, do którego został zaproszony.
Nasza miłość do Boga jest nierozłącznie związana z wiarą i nadzieją. Wiara otwiera nasze serce na przyjęcie Boga, który przychodzi. Nadzieja uzdalnia nas do pełnego zaufania Jemu i oddania Mu siebie. Miłość zaś, obecna już w wierze i w nadziei, sprawia jedność między Nim a nami. Zwrócenie większej uwagi na wiarę, nadzieję i miłość, jest głównym celem kolejnych trzech spotkań, przeżywanych w ramach nowenny tygodni. Rozwój tych cnót, zwanych teologalnymi, a więc odnoszącymi się wprost do Boga, jest warunkiem dojrzewania w postawie adoracyjnej.
Istnieje także drugi cel tych spotkań. Został on wyrażony w tytule tej części: „Jak adorować?” Wprawdzie podstawowa odpowiedź na to pytanie kryje się w słowach: adorujmy z wiarą, nadzieją i miłością. Ważne są jednak także sprawy bardziej praktyczne, o które pyta wiele osób: Co czynić w czasie adoracji? Odmawiać różaniec? Czytać Pismo Święte? Trwać w milczeniu?
Odpowiedź na te pytania znajdujemy m.in. w cytowanych już na początku niniejszej książeczki słowach Ojca Świętego Jana Pawła II: „W adoracji pogłębiajmy naszą osobistą i wspólnotową kontemplację, posługując się modlitewnikami, które czerpią inspirację ze Słowa Bożego i z doświadczenia licznych dawnych i współczesnych mistyków. Także różaniec, pojmowany w jego głębokim znaczeniu biblijnym i chrystocentrycznym, na które zwróciłem uwagę w Liście apostolskim Rosarium Virginis Mariae, stanie się szczególnie odpowiednim sposobem kontemplacji eucharystycznej, realizowanej razem z Maryją i w Jej szkole” (MND 8); „Trwając w milczeniu przed Najświętszym Sakramentem, odkrywamy Chrystusa w pełni i realnie obecnego, Jego adorujemy i z Nim obcujemy” (List napisany z okazji 750-lecia święta Bożego Ciała).
W słowach Ojca Świętego odnajdujemy trzy sposoby przeżywania czasu adoracji. Pierwszy jest wsłuchiwaniem się w głos Pana poprzez rozważanie słowa Bożego. Drugi sposób to odmawianie różnych modlitw, wskazanych w modlitewnikach. Trzeci to pozostawanie przed Panem w milczącej adoracji i kontemplacji. W pewien sposób wszystkie trzy łączy w sobie różaniec. Jest on bowiem medytacją i modlitwą prośby, przeplataną milczeniem. Jeszcze bardziej jednoczy w sobie wszystkie te modlitwy księga Liturgii godzin. Dlatego odmawianie jej przed Najświętszym Sakramentem jest również zalecone przez Kościół.
Kiedy więc przychodzimy na adorację, to najpierw staramy się przywitać z Tym, który nas zaprosił, dostrzec Jego obecność i usłyszeć Jego głos. Po tym wstępnym przeżyciu, które nie musi trwać długo, możemy podjąć jedną z trzech szczególnych form modlitwy: rozważanie tekstu Pisma Świętego lub nauki Kościoła, odmawianie znanych na pamięć modlitw lub korzystanie z przygotowanych tekstów, trwanie w milczącej kontemplacji. Zazwyczaj wszystkie te postawy są obecne w adoracji, ale jedna z nich może być dominująca.
Podejmując w najbliższych spotkaniach te tematy, zatrzymujemy się najpierw przy różańcu, następnie przy czytaniu Pisma Świętego, a w końcu skupiamy się na przeżywaniu adoracji w ciszy. Chodzi o to, aby w każdej z tych form modlitwy było jak najwięcej „adorowania”. Postawa ta powinna coraz bardziej przenikać „odmawianie modlitw”, „medytowanie nad tekstami” czy „trwanie w milczeniu”. W „adorowaniu” ciągle wychodzimy poza siebie, poza zajmowanie się sobą i swoimi sprawami, aby w naszej modlitwie było jak najwięcej zapatrzenia się w Pana i Zbawiciela, jak najwięcej zanurzenia się w Nim i Jego tajemnicach, jak najwięcej skupienia się na Nim całym umysłem i całym sercem.
Wpatrzenie się w Chrystusa nie oznacza zapominania o ziemskiej rzeczywistości, o problemach osobistych i doświadczeniach innych ludzi. Jest raczej dążeniem do tego, aby coraz bardziej odkrywać prawdę, że wszystkie te sprawy są obecne w Jego Sercu. Jeśli ktoś nimi żyje, to przede wszystkim On. Jeśli komuś na tych ziemskich sprawach zależy, to na pierwszym miejscu Jemu. Tam, w Nim samym, sprawy boskie najbardziej łączą się ze sprawami ludzkimi. W tym duchu starajmy się przeżywać kolejne trzy spotkania. W razie potrzeby można któreś z nich powtórzyć i przeżyć dwa razy. Ważne jest to, aby się czegoś nauczyć, a nie to, by „zaliczyć” kolejny temat.