Po Wniebowstąpieniu
Modlitwa po Wniebowstąpieniu
Poniższe myśli można wykorzystać do osobistej modlitwy w dniach po Wniebowstąpieniu Pana Jezusa, rozważając je w domu lub przed Najświętszym Sakramentem. Mogą być one również inspiracją do homilii.
Przez czterdzieści dni Chrystus ukazywał się Apostołom, umacniał ich wiarę, wyjaśniał Pisma i przygotowywał ich na przyjęcie Ducha Świętego. Gdy udzielił im ostatnich pouczeń i odszedł do nieba, oni „wrócili do Jerozolimy z góry zwanej Oliwną […] wszyscy trwali jednomyślnie na modlitwie, razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa i braćmi Jego” (Dz 1,12-14). Wypełniali w ten sposób ostatnie polecenie Jezusa, wypowiedziane tuż przed swoim odejściem do Ojca: „Oto Ja ześlę na was obietnicę Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie uzbrojeni mocą z wysoka” (Łk 24,49). Przed swoim wniebowstąpieniem powiedział do Apostołów, i mówi dzisiaj do wszystkich ochrzczonych: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” (Dz 1,8). Z niezwykłą obietnicą łączy się niezwykłe zadanie. Apostołowie otrzymują dar, aby mogli wypełnić misję.
Kościół każdego roku w swej liturgii wypełnia polecenie Chrystusa wypowiedziane w dniu wniebowstąpienia. Według Ogólnych Norm Kalendarza Rzymskiego „dni powszednie po wniebowstąpieniu aż do soboty przed Zesłaniem Ducha Świętego włącznie przygotowują na przyjście Ducha Świętego Pocieszyciela” (nr 26). Jest to przede wszystkim przygotowanie modlitewne. W Kościele trwa wielka modlitwa i wielkie oczekiwanie.
Nazwa: „Modlitwa przed rozesłaniem”
Gdy uroczystość Wniebowstąpienia była w polskich diecezjach przeżywana w czwartek szóstego tygodnia Wielkanocy, następujące po niej dni stanowiły w naturalny sposób „nowennę przed Zesłaniem Ducha Świętego”. Gdy uroczystość Wniebowstąpienia została przeniesiona na niedzielę, czas trwania tej modlitwy się skrócił. Nie zaczyna się ona przed Wniebowstąpieniem, gdyż uczniowie Pana idą najpierw z Jezusem na górę, tam wsłuchują się w Jego ostatnie słowa przed odejściem do Ojca, przeżywają w refleksji i modlitwie to niezwykłe wydarzenie, a dopiero potem wracają do Wieczernika, by trwać na modlitwie, zgodnie z poleceniem Pana.
Z tej racji, po zmianie terminu przeżywania uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego, nastąpiła też zmiana nazwy modlitwy, która następuje po tej uroczystości. Zamiast „nowenny” używa się najczęściej nazwy „septenna”. Obydwie nazwy odwołują się do czasu trwania tej niezwykłej modlitwy oczekiwania.
W niniejszym opracowaniu pojawia się inne określenie tego ważnego wydarzenia modlitewnego: „Modlitwa przed rozesłaniem”. Nazwa ta podkreśla prawdę o tym, że zstąpienie Ducha Świętego nierozerwalnie łączy się z posłaniem do świata. Przypomina nam, że słowa: „Duch Święty Mnie namaścił i posłał” (Łk 4,18) odnoszą się do każdego ochrzczonego, a jeszcze bardziej do każdego bierzmowanego. W Chrystusie wszyscy zostaliśmy namaszczeni Duchem Świętym i posłani. Co roku przygotowujemy się do odnowy tego posłania. Im bardziej otwieramy się na przyjęcie Ducha Świętego, tym bardziej świadomie i tym gorliwiej podejmujemy powierzoną nam misję.
Posługiwanie się nazwą „Modlitwa przed rozesłaniem” przywołuje również pewien ważny wymiar dzieła nowej ewangelizacji. Jest ona podejmowana z inspiracji Ducha Świętego i może być realizowana tylko w Jego mocy. Dlatego też w wielkiej modlitwie, przygotowującej nas na przyjęcie Ognia i Wichru, uczniowie Pana starają się z nową gorliwością powtarzać słowa: „Oto ja, poślij mnie!”.
Czas: Po Wniebowstąpieniu
Pan Jezus wielokrotnie rozmawiał z Apostołami o swoim wniebowstąpieniu. W czasie Ostatniej Wieczerzy mówił: „Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeśli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was. Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca” (J 16,7.28). „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem” (J 14,2-3).
Jest więc wniebowstąpienie powrotem Syna Bożego, prawdziwego Boga i prawdziwego Człowieka, do domu po wypełnieniu danej Mu przez Ojca misji. Dniem uroczystej, królewskiej intronizacji Chrystusa, ostatecznym Jego wywyższeniem, nieodwracalnym wejściem Jego człowieczeństwa do chwały Bożej (por. KKK, 659). Jest równocześnie wyniesieniem do chwały ludzkiej natury, bo Pan, wstępując do nieba, prowadzi z sobą odkupioną ludzkość. Bóg bowiem „będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował […] razem z Chrystusem przywrócił do życia […] i razem posadził na wyżynach niebieskich”(Ef 2,4-6).
Tak o tym pisał św. Leon Wielki: „Zaiste wielka i nieopisana była przyczyna szczęścia Apostołów, kiedy widzieli, jak na oczach tłumu wstępowała natura rodzaju ludzkiego ponad wszystkie stworzenia niebieskie, bijące godnością chóry aniołów, a nawet ponad zastępy archaniołów się wznosząc i dochodząc do granic Bóstwa – bowiem Syn Boży ją sobie poślubił. Dlatego wyniesienie Chrystusa jest równocześnie i naszym także wyniesieniem: co bowiem pochodzi z Głowy, spada i na ciało. Dzisiaj bowiem nie tylko zostaliśmy umocnieni w posiadaniu nieba, lecz wznieśliśmy się wyżej dzięki łasce Chrystusa, niż utraciliśmy przez zazdrość szatana. Jak bowiem zawzięty nieprzyjaciel zrzucił nas z posiadłości niebieskich, tak nas jako braci swoich Syn Boży społem po prawicy Ojca umieszcza”.
W tym dniu jesteśmy więc zaproszeni do kontemplacji tej przemiany, której dokonuje w nas Chrystus, gdy – mocą danej nam w sakramentach świętych łaski – jesteśmy z Nim zjednoczeni.
Wniebowstąpienie jest też poręczeniem powtórnego przyjścia Chrystusa. Apostołowie wpatrujący się w niebo, dokąd odszedł ich Pan, usłyszeli: „Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba”(Dz 1,11). Powróci, by oddać wszystko Ojcu, by zgromadzić wszystkich i wszystko w Kościele. „Krzyż Chrystusa jest królewskim tronem, który stoi na ziemi, ale dosięga nieba. Chrystus zasiada na nim jako Zbawca i Pan historii. „A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie”(J 12,32) – powiedział Jezus o sobie, a św. Paweł opiewa Paschę słowami: „Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię” (Flp 2,9)” (por. AG, 24.05.2000).
Wniebowstąpienie kończy czas życia Chrystusa na ziemi i Jego publicznej działalności i rozpoczyna misyjny rozwój Kościoła kierowanego przez Ducha Świętego. Od tego dnia, uczniowie Chrystusa, prowadzeni przez Ducha Świętego, idą na cały świat, by głosić Ewangelię, by dawać świadectwo o śmierci i zmartwychwstaniu swojego Pana. Uczą, że nasza prawdziwa i ostateczna ojczyzna znajduje się w niebie, to znaczy w Bogu w Trójcy Świętej Jedynym.
Czas po wniebowstąpieniu Pana Apostołowie przeżywali w sposób szczególny. „Wrócili do Jerozolimy z góry zwanej Oliwną... wszyscy trwali jednomyślnie na modlitwie, razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa i braćmi jego” (Dz 1,12-14). Wypełniali w ten sposób ostatnie polecenie Jezusa, wypowiedziane tuż przed swoim odejściem do Ojca: „Oto Ja ześlę na was obietnicę Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie uzbrojeni mocą z wysoka” (Łk 24,49). To wielka obietnica Pana i niezwykłe zadanie, które pozostawił uczniom wszystkich czasów.
Temat: Posłanie
Przeżycie zmartwychwstania Chrystusa uświadomiło Apostołom, i uświadamia uczniom wszystkich czasów i epok, którzy corocznie wchodzą w czas Paschy Pana, że po spotkaniu ze Zmartwychwstałym nic już nie pozostaje takie jak poprzednio, że to spotkanie zasadniczo zmienia sens, cel i jakość życia. Bo Pascha Pana, którą przeżyliśmy, nie jest jedynie wydarzeniem z przeszłości, wspominanym tylko w ludzkiej pamięci. Jest wydarzeniem uobecnianym w każdej Eucharystii. Jest wydarzeniem szczególnie intensywnie przeżywanym w obchodzonym corocznie misterium męki i zmartwychwstania Chrystusa. To nas dzisiaj Zmartwychwstały prowadzi drogami światła, spotyka pośród codziennych zajęć i do nas kieruje słowa: „Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam” (J 20,21). Do nas, wstępujących corocznie ze zmartwychwstałym Panem na Górę Oliwną, skąd został uniesiony do nieba, mówi On: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,19-20). „Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym... Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” (Dz 1,5.8). „Oto Ja ześlę na was obietnicę Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie uzbrojeni mocą z wysoka” (Łk 24,49).
To ważne i zobowiązujące słowa Pana. „To zapowiedź Pięćdziesiątnicy nie tylko jako wydarzenia historycznego, ale także jako wewnętrznego i Boskiego wymiaru świadectwa Apostołów, a więc – można powiedzieć – apostolskości Kościoła” (AG 9.01.1991). Po Wniebowstąpieniu mamy wejść wraz z Apostołami i Maryją do Wieczernika, by na modlitwie oczekiwać „obietnicy Ojca”, w gorącej modlitwie przyzywać Ducha Świętego. Tylko On ma moc uzdolnić nas do wypełnienia polecenia Pana: „Idźcie!” Być chrześcijaninem to być świadkiem, to być posłanym.
„Wiemy, że gdy Apostołowie i uczniowie wraz z Maryją znajdowali się w Wieczerniku, „dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wichru i ukazały się im też języki jakby z ognia […] i na każdym z nich spoczął jeden” (Dz 2,2-3). Ogień był w tradycji żydowskiej szczególnym znakiem. W takiej postaci Bóg objawiał się swojemu ludowi: uczył go, prowadził i zbawiał. […] Znajomość tradycji żydowskiej pozwoliła też Apostołom zrozumieć, że „języki” oznaczały misję głoszenia, świadczenia i przepowiadania, którą powierzył im sam Jezus, i że „ogień” odnieść trzeba nie tylko do Prawa Bożego, potwierdzonego i uzupełnionego przez Jezusa, ale do Niego samego, do Jego osoby i życia, śmierci i zmartwychwstania, albowiem On jest nowym Torah dla świata. Duch Święty sprawił, że „języki ognia” stały się mową w ustach Apostołów: „I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić” (Dz 2,4) […].
Wraz z językiem ognia (por. Dz 2,3) każdy Apostoł otrzymał wieloraki dar Ducha Świętego, podobnie jak w owej ewangelicznej przypowieści, gdzie każdy sługa dostał do pomnożenia kilka talentów (por. Mt 25,14 n.). Ten „język” był znakiem żywej świadomości Apostołów, że są powołani i wezwani do działalności misyjnej. I rzeczywiście, gdy tylko zostali „napełnieni Duchem Świętym, […] zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić” (Dz 2,4). Otrzymana moc pochodziła od Ducha, zobowiązując ich do działania pod wpływem wewnętrznego impulsu płynącego od Boga. (AG 20.9.1989).