Witamy na stronie internetowej, która powstała w czasie przygotowań do beatyfikacji Jana Pawła II. Została otwarta w Środę Popielcową, 9 marca br. Jej opiekunem jest Centrum Jana Pawła II Nie lękajcie się! w Krakowie. Zamieszczone tu rozważania, modlitwy i inne pomoce są poświęcone jednemu tematowi – modlitwie, a szczególnie adoracji Najświętszego Sakramentu. Ożywienie adoracji w życiu poszczególnych osób i wspólnot to wielki dar Boga, o który prosimy za wstawiennictwem Jana Pawła II.
Rozważanie rekolekcyjne 1 - "Pójdź za Mną!""
Oto kilka myśli do refleksji. Każda z nich kończy się kilkoma pytaniami. Warto je ze sobą zabrać i wracać do nich przy różnych okazjach.
Myśl pierwsza - dwukrotne "Pójdź za Mną"
Pewnego dnia Chrystus stanął przed rybakiem znad jeziora Galilejskiego Szymonem i powiedział do niego: „Pójdź za Mną”. Szymon zostawił ojca oraz sieci i poszedł za Mistrzem. Jezus nadał mu nowe imię i przygotował go do nowych zadań. Piotr spędził trzy lata w Jezusowej szkole życia. Słuchał głoszonej nauki, widział cuda dokonywane przez Pana, przeżył Jego mękę i spotkał Go jako zmartwychwstałego. Piotr zdobywał wiedzę o Jezusie i uczył się Go naśladować.
Pójście za Jezusem oznaczało dla niego przemianę. Nie była to przemiana złego człowieka w dobrego, gdyż Piotr starał się zawsze żyć według prawa Bożego. Nowością było pojawienie się w jego życiu Chrystusa. Podobnie doświadczenie będzie miał później św. Paweł. Zmiana w jego życiu również nie polegała na tym, że przedtem był złym człowiekiem, a po nawróceniu stał się dobrym. Wszystko, co było zmianą, wynikało ze spotkania Chrystusa i przyjęcia Go w swoje życie.
Św. Piotr, którego życie radykalnie się zmieniło, gdy poznał Chrystusa i usłyszał „Pójdź za Mną”, przed odejściem Mistrza do nieba słyszy jeszcze raz te same słowa. Piotr ma iść na krańce świata, gdzie będzie stawał przed ciągle nowymi zadaniami. Zawsze jednak powinna kierować nim ta zasada, którą poznał wędrując z Jezusem po ziemi palestyńskiej. Ma nadal iść za Chrystusem, postępować tak, jak postępował Mistrz, kochać, jak On kochał, cierpieć jak On cierpiał, wypełniać swoją misję, jak On ją wypełniał. Słowa: „Pójdź za Mną” osiągną swoje dopełnienie wtedy, gdy przyjdzie godzina krzyża. Ostatecznym sprawdzianem nie będzie mądrość wygłoszonych nauk, ani widzialne efekty jego zewnętrznej działalności, lecz zdolność pójścia za Mistrzem aż do oddania życia.
Pytania: Czym dla Piotra było pierwsze "Pójdź za Mną!", a jakie znaczenie miało dla niego to drugie wezwanie? Czy usłyszałeś już w sercu słowa Chrystusa: "Pójdź za Mną!"? Czy pozwoliłeś Jezusowi wejść w twoje życie?
Myśl druga - pełne nawrócenie Piotra
Jego tajemnicę wyjaśniał Ojciec Święty Benedykt XVI w uroczystość Chrystusa Króla 2010 roku: „Pełne «nawrócenie» Piotra dokonuje się wtedy, kiedy rezygnuje z chęci «zbawienia» Jezusa i godzi się, by On go zbawił. Rezygnuje z pragnienia wybawienia Jezusa od krzyża i godzi się, że zostanie zbawiony przez Jego krzyż” – tak mówił Ojciec Święty Benedykt XVI w uroczystość Chrystusa Króla 2010 roku. Oto dłuższy fragment jego homilii: „Piotr staje się «opoką» Kościoła jako wyznawca wiary: «my» Kościoła rozpoczyna się od imienia tego, który pierwszy wyznał wiarę w Chrystusa, rozpoczyna się od jego wiary – wiary początkowo niedojrzałej i jeszcze «zbyt ludzkiej», ale później, po Passze, dojrzewa i jest zdolny pójść za Chrystusem aż po dar z siebie; dojrzewa w wierze, że Jezus jest naprawdę Królem; że jest nim właśnie dlatego, że pozostał na krzyżu i w ten sposób dał życie za grzeszników.
Widzimy w Ewangelii, że wszyscy domagają się od Jezusa, by zszedł z krzyża. Wyszydzają Go, lecz jest to również sposób usprawiedliwienia się, jakby powiedzenie: to nie nasza wina, że jesteś tam, na krzyżu; tylko sam sobie jesteś winny, bo gdybyś był naprawdę Synem Bożym, Królem żydowskim, nie byłbyś tam, ale ocaliłbyś siebie, schodząc z tego haniebnego narzędzia kaźni. Skoro zatem na nim pozostajesz, oznacza to, że racja jest po naszej, a nie Twojej stronie.
Dramat, jaki rozgrywa się pod krzyżem Jezusa, jest dramatem powszechnym; dotyczy wszystkich ludzi w obliczu Boga, który objawia się jako Ten, kim jest, czyli jako Miłość. W Jezusie ukrzyżowanym bóstwo jest zniekształcone, ogołocone z wszelkiej widocznej chwały, ale jest obecne i rzeczywiste. Tylko wiara potrafi je rozpoznać – wiara Maryi, która w swoim sercu dodaje także ten ostatni fragment mozaiki życia swego Syna. Ona nie widzi jeszcze wszystkiego, ale nie przestaje ufać Bogu, powtarzając raz jeszcze z tym samym oddaniem: «Oto ja służebnica Pańska» (Łk 1, 38). Jest także wiara dobrego łotra, wiara, która dopiero co się zarysowuje, lecz jest wystarczająca, aby mu zapewnić zbawienie. «Dziś będziesz ze Mną w raju» (Łk 23, 43). Decydujące jest owo «ze Mną». Tak, właśnie to go zbawia. Owszem, dobry łotr jest na krzyżu jak Jezus, ale przede wszystkim jest na krzyżu z Jezusem. I w odróżnieniu od drugiego złoczyńcy oraz wszystkich innych, którzy ich wyszydzają, nie prosi Jezusa, by zszedł z krzyża lub jemu pozwolił zejść. Mówi natomiast: «Wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swojego królestwa». Widzi Go na krzyżu, oszpeconego, nie do rozpoznania, a jednak zawierza Mu niczym królowi, co więcej, jako jedynemu Królowi. Dobry łotr wierzy w to, co jest napisane na owej tabliczce nad głową Jezusa: «Król żydowski». Wierzy w to i się Mu zawierza. Dlatego jest już, od razu, w «dzisiaj» Boga, w raju, bowiem raj jest właśnie tym – byciem z Jezusem, byciem z Bogiem.
Oto więc, drodzy bracia, wyraźnie wyłania się pierwsze i podstawowe przesłanie, które Słowo Boże dziś kieruje do nas: do mnie, Następcy Piotra, i do was, kardynałów. Wzywa nas, abyśmy byli z Jezusem, tak jak Maryja, i nie domagali się od Niego, by zszedł z krzyża, lecz pozostali na nim razem z Nim. I z racji naszej posługi powinniśmy tak postępować nie tylko ze względu na nas samych, lecz dla całego Kościoła, dla całego ludu Bożego. Wiemy z Ewangelii, że krzyż był momentem krytycznym dla wiary Szymona Piotra i innych apostołów. Jest rzeczą jasną, że nie mogło być inaczej – byli ludźmi i myśleli «po ludzku»; nie mogli pogodzić się z myślą o Mesjaszu ukrzyżowanym. Pełne «nawrócenie» Piotra dokonuje się wtedy, kiedy rezygnuje z chęci «zbawienia» Jezusa i godzi się, by On go zbawił. Rezygnuje z pragnienia wybawienia Jezusa od krzyża i godzi się, że zostanie zbawiony przez Jego krzyż. «Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci» (Łk 22, 32). Posługa Piotra polega w całości na jego wierze – wierze, którą Jezus postrzega natychmiast, od samego początku, jako szczerą, jako dar Ojca niebieskiego. Ta wiara musi jednak przejść przez skandal krzyża, aby stała się autentyczna, prawdziwie chrześcijańska, aby stała się «skałą», na której Jezus będzie mógł budować swój Kościół”.
Pytania: Czy swoim zachowaniem mówisz do Chrystusa, aby zszedł z krzyża? Czy masz pokusę, aby poprawiać naukę Zbawiciela o krzyżu? W jakim stopniu dokonało się w tobie "pełne nawrócenie" - przyjęcie w swoje życie Jezusa Ukrzyżowanego z całym Jego cierpieniem i śmiercią?
Myśl trzecia - papieskie pójście za Chrystusem
Ksiądz kardynał Józef Ratzinger przemawiając na pogrzebie Jana Pawła II ukazał kolejne etapy życia Karola Wojtyły, jako odpowiedź na Chrystusowe „Pójdź za Mną”. Słowa te oznaczały za każdym razem zaproszenie do jeszcze większego zaufania Jezusowi i oddania Mu swego życia, a także podjęcie coraz to bardziej odpowiedzialnych zadań w Jego Kościele. Taki charakter miało powołanie do kapłaństwa, powierzenie mu posługi biskupiej, wezwanie go na Stolicę Piotrową. Podsumowując te rozważania papież powiedział:
„Pójdź za Mną! Wraz z posłaniem, by paść Jego trzodę, Chrystus zapowiedział Piotrowi swoje męczeństwo. (…) Pasąc trzodę Chrystusa, Piotr wchodzi w misterium paschalne, idzie ku krzyżowi i ku zmartwychwstaniu. Pan mówi o tym następującymi słowami: «gdy byłeś młodszy (…) chodziłeś, gdzie chciałeś, ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz swoje ręce, a inny Cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz» (J 21, 18). W pierwszym okresie swego pontyfikatu Ojciec Święty, jeszcze młody i pełen sił, pod kierunkiem Chrystusa udawał się aż po krańce ziemi. Ale potem coraz bardziej wchodził w zjednoczenie z cierpieniami Chrystusa, coraz bardziej rozumiał prawdę tych słów: «ktoś inny cię opasze»… I właśnie w takim zjednoczeniu z cierpiącym Panem niestrudzenie i z nowym zapałem głosił Ewangelię, misterium miłości aż do końca (por. J 13, 1).
Rozważając zamach, mówi: «Chrystus, cierpiąc za nas wszystkich, nadał cierpieniu nowy sens, wprowadził je w nowy wymiar, w nowy porządek: w porządek miłości (…) Jest to cierpienie, które pali i pochłania zło ogniem miłości i wyprowadza nawet z grzechu wielorakie owoce dobra» (tamże, s. 171n). Ożywiany tą wizją, Papież cierpiał i kochał we wspólnocie z Chrystusem i dlatego przesłanie jego cierpienia i jego milczenia było tak bardzo wymowne i owocne”.
Pytania: Czy przeżywasz swoje życie jako powołanie? Czy w tej perspektywie widzisz nowe obowiązki, nowe zadania, a także nowy ciężar krzyża, jaki pojawia się w twoim życiu?