Eucharystia chlebem powszednim

 

Eucharystia chlebem powszednim
Część 3

 

„Ciało moje prawdziwie jest pokarmem".

Jezu! Utajony pod postacią Chleba! Jakżeż wdzięczny Ci jestem za ten Pokarm.. Każesz mi stale pożywać Go, a ja posłuszny Tobie pożywając Go, coraz bardziej pożądam Go. Na pozór może się to wydawać dziwne. Bo przecież po przyjęciu Ciebie w Eucharystii i po przeżyciu w sobie tajemnicy Twojego Wcielenia, wydawałoby się, że powinienem być „syty" Ciebie. Wszak dusza moja ma już wtedy wszelkie warunki po temu, aby całkowicie zatopić się w Tobie, a ja mogę faktycznie oddać Tobie swoje ciało, abyś w nim zamieszkał.

A jednak po każdej - należycie przeżytej - Komunii św. odczuwam jeszcze dotkliwszy głód Ciebie. Wszystkie władze i zmysły mojej natury ludzkiej pragną bezpośrednio dotknąć się Ciebie - Słowa Wcielonego: oczy moje chcą wpatrywać się w Ciebie; uszy moje łakną dźwięku Twojej mowy; ręce moje wyciągają się ku Tobie, aby uściskać Cię; serce moje przenika pożądanie, aby spocząć w Tobie.

Dziwny jest ten objaw, tuż po nasyceniu się Twoim Ciałem - Chlebem. Bo przecież wydaje się, że szczytem zjednoczenia z Tobą - Słowem Wcielonym jest ten moment, kiedy Ty zaczynasz żyć we mnie, działać przeze mnie i spoczywasz we mnie. A jednak nie wystarczy mi to. Dążę bowiem jakąś wewnętrzną nieprzepartą siłą do tego, by spocząć w Tobie duszą i ciałem; wyczuwam jakimś nadprzyrodzonym zmysłem, a wiara utwierdza mnie w tym, że jestem tylko chwilowym, przejściowym zjawiskiem na tym świecie, a Ty jesteś jedyną wieczną Rzeczywistością. Pragnąc więc życia wiecznego, chcę żyć w Tobie, bo jedynie w Tobie mogę znaleźć wieczność. Dlatego z utęsknieniem oczekuję momentu, w którym nie tyle mógłbym posiadać Ciebie na własność, ile raczej momentu, w którym mógłbym niejako wydać Cię na świat i schylić się przed Tobą w kornej zewnętrznej adoracji pełnej miłosnego oddania się Tobie. Coś bowiem dyktuje mi, że taki właśnie akt adoracyjny pełen oddania się - spoczęcia w Tobie - przedłuży pasmo dni i nocy mojego życia w jakieś niekończące się życie dla Ciebie, którego trwanie nie ograniczy się już do określonego datami urodzenia i śmierci życia doczesnego.

W tym przeświadczeniu utwierdzasz mnie, o Jezu, właśnie dzięki temu, że trwasz między nami pod postacią Chleba, że uczyniłeś ze Swego ciała Pokarm dla mojej duszy. Klęcząc oto u stóp Eucharystii uświadamiam sobie, że chociażbym trwał bez przerwy aż do śmierci w adoracji Ciebie pod postaciami Chleba i Wina, to najdłuższe nawet takie życie nie zaspokoiłoby mojego głodu Ciebie. Przekonuję się o tym przede wszystkim dzięki temu, że jesteś tutaj nie tylko Bogiem, ale i Chlebem.

Z własnego doświadczenia dobrze już wiem o tym, że zwykły chleb powszedni nasyca tylko wtedy, kiedy w danej chwili wystarcza na zaspokojenie głodu i kiedy zapas jego jest niewyczerpany. Nic mi przecież nie pomoże, choćbym w tej chwili miał dosyć chleba, a zabrakłoby mi go na jutro. Dlatego, nawet, będąc syty, myślę o chlebie i zabiegam o niego jako o podstawowy pokarm dla mego ciała, szukając zarazem i innego pożywienia. Wiem bowiem, że chleb jest tylko najważniejszym środkiem - jak i inne pokarmy są drugorzędnymi środkami - a nie celem mego życia. Stąd głód i sytość chleba przeplatają się ustawicznie w moim życiu, a ja bez przerwy trwam w pożądaniu chleba i stale wołam: „jeszcze". Jakaż to wspaniała nauka dla mnie, jeśli idzie o mój stosunek do Ciebie w Eucharystii. Postacie Eucharystyczne przecież nie stanowią o Tobie - Tyś niezależny od nich i nie tylko z nimi związany. A ja pożądam Ciebie! Poza tym wiem, opierając się na Twoim zapewnieniu, że w tej chwili jesteś obecny pod postaciami tutaj Ale zawsze nurtuje mnie myśl, że możesz opuścić zaciszne Tabernakulum z wielu różnych powodów i dla wielu przyczyn. Sama ta myśl nie pozwala mi już na zupełne zaspokojenie mojej duszy zgłodniałej Ciebie, ale każe mi szukać Cię takiego, jakim jesteś w Swej Istocie.

Tak! Teraz już dobrze rozumiem, że jesteś tutaj, w Eucharystii, tylko pierwszym i najważniejszym środkiem, a nie celem mojego życia duchowego Dlatego po Uczcie Eucharystycznej, a nawet po akcie adoracji Eucharystycznej szukam Cię też pod innymi, może jeszcze bardziej nikłymi i niepozornymi (np. grzesznych ludzi, czy biedaków) postaciami, aby móc coraz bardziej żyć Tobą, takim, jakim jesteś, przeżywając nieustannie w coraz to inny sposób i w innym stopniu tajemnice Twojego życia.

Oprócz tego powszedni Chleb Eucharystyczny nie zaspakaja ostatecznie nigdy mnie całego. Oto oczy moje rozpromienione wiarą i miłością, patrząc się codziennie w Chleb Żywota, chcę dostrzec Ciebie Boga Żywego i Pana mojego! Wierzę, że pod postaciami Chleba i Wina jesteś rzeczywiście i istotnie obecny. Skoro jednak ręce moje wyrywają się aby dotknąć Cię, natrafiają na Chleb, pijąc Krew Twoją pod postacią Wina, wiem, że kosztuję Życie Odwiecznej Twojej Miłości - Życie nieskończone, a jednak zmysły moje rozpoznają tylko Wino. Dlatego, chociaż głęboką i żywą wiarą korzę zmysły i rozum swój, pożywając codziennie Ciebie pod tymi postaciami, to jednak codziennie wracam do Ciebie w nieugaszonej tęsknocie Ciebie Samego! Postacie Eucharystyczne z dnia na dzień podsycają we mnie głód Ciebie - Boga Żywego, nie pozwalając mi powiedzieć: „dosyć”, ale wciskając w moje serce pożądania, a w usta słowo: „jeszcze!"

Teraz poczynam pojmować, dlaczego to Eucharystyczny Chleb powszedni równocześnie nasyca mnie Tobą - Bogiem i głodzi Tobą; napełnia mnie Twoim życiem Bożym i roztęsknia za Takim zjednoczeniem z Tobą, abym równocześnie był pełen Ciebie i bez reszty zgłodniały Ciebie. Całą swoją bowiem istotą dążę do takiego zjednoczenia z Tobą, które byłoby trwałe, wieczne i nieskończone w oddawaniu się Tobie i w poznawaniu Ciebie; które byłoby szczytem Szczęścia - Szczęściem Wiekuistej Miłości!

W tej chwili dochodzę przy Twojej, o Jezu, pomocy do uświadomienia sobie tajemnicy tego powszedniego Chleba Żywota. Można by ją zamknąć w słowach: coraz większa świadomość posiadania Ciebie i coraz głębszy, dotkliwszy głód zdobywania Ciebie. Pełnię tej przecudownejtajemnicy osiągnę w wieczności, kiedy to zjednoczony z Tobą w chwale u Ojca będę bez końca zatapiał się w Tobie - Życiu Wiekuistym!

Padam przeto na twarz przed Tobą i korzę się u stóp Twoich, Jezu, dziękując Ci za ten przemożny dar Twojego Ciała - Chleba; za ten wspaniały środek, służący mi do zdobywania Ciebie i będący dla mnie rękojmią, że pożywając Twoje Ciało - Chleb, osiągnę w Tobie i przez Ciebie Żywot Wieczny. Wołam przeto z głębi mojej, jakże spragnionej Ciebie duszy: Ciało Chrystusowe zbaw mnie! Krwi Chrystusowa posil mnie! O dobry Jezu wysłuchaj mnie i nie dopuść mi oddalić się od Ciebie! Ale każ mi przyjść do Siebie, żebym z świętymi Twymi chwalił Cię na wieki wieków. Amen.