Myśli do homilii - Propozycja 1


Ks. Franciszek Ślusarczyk

TATO... MÓJ PRZEWODNIKU!

Przed pięciu laty ukazała się bardzo ciekawa książka pt. Tato... mój przewodniku! Są to zebrane świadectwa, listy i kartki pozostawione na Placu św. Piotra w dniach agonii oraz śmierci Jana Pawła II. Każde z nich odsłania jakiś szczegół osobowości Papieża, który choć już w dzieciństwie stracił mamę, a następnie we wczesnej młodości pożegnał brata i ojca, sam stał się w wymiarze duchowym prawdziwym Ojcem dla sierot oraz Przewodnikiem dla poszukujących i wątpiących „Tomaszów” współczesnego świata.

We wspomnianej książce: Tato... mój przewodniku, pojawia się wiele wymownych świadectw dzieci, młodzieży i dorosłych, którzy w osobie oraz posłudze Papieża odnajdywali dobroć samego Boga, który jak Ojciec troszczy się o wszystkie swoje dzieci. Stąd to szczególne określenie, które pojawia się tak często w tych świadectwach: Tato... mój przewodniku! Wojtek pisze: „Minęły długie lata, a ja byłem niewidomy na Twoje czyny. Gdy zachorowałeś, to ja dopiero odzyskałem wzrok. Dużo się modliłem. Teraz będę bez Ciebie. Znów oślepnę?”- stawia sobie samemu trudne pytanie. Dorota zaś wyraża wdzięczność pisząc: „Mojemu Największemu i Najdroższemu Nauczycielowi życia. Dziękuję Ci, Ojcze Święty, że dotknąłeś mojego serca... Odmieniłeś mnie swoim przykładem jak nikt inny. To dzięki Tobie mogę dzisiaj dumnie mówić: Jestem Polakiem. Przepraszam, że tyle razy Cię zawiodłam. Wspieraj mnie, bym zdołała choć w części kroczyć po śladach Twoich nauk. Pozostań na zawsze w mojej pamięci.” Z kolei Anna zastanawia się w głębi serca: „Skąd brałeś tyle miłości? Jak umiałeś tak przebaczać? Byłeś najwspanialszym Polakiem. Jestem dumna, że też pochodzę z Polski. Będę bardzo szczęśliwa i dumna, gdy będę opowiadać o Tobie swoim dzieciom i wnukom. Kiedy umierałeś, płakałam. Tak bardzo Cię kocham i będę kochać. Swoim wzruszającym życiem i śmiercią zmieniłeś „oblicze tej ziemi”. Mam nadzieję, że pojadę kiedyś do Watykanu odwiedzić Twój grób i być blisko Ciebie. Będę żyła tak, byś był dumny, że masz taką uczennicę.” To zaledwie trzy świadectwa osób, dla których Jan Paweł II stał się Ojcem i Przewodnikiem na drogach odnajdywania drogi do Boga, odzyskiwania wzroku wiary, opanowania trudnej sztuki przebaczania, świadczenia słowem i życiem, że jest się w szkole Jezusa Miłosiernego.

Jest to na pierwszym miejscu szkoła żywej wiary. Ona jest światłem, które pozwala dostrzec nie tylko ślady na rękach i nogach Jezusa oraz Jego przebity bok, ale spojrzeć również na własne życie oczami Chrystusa. To On kieruje dziś do swego ucznia Tomasza i do każdego z nas wezwanie do przyjęcia tego Bożego światła: «Uwierzyłeś, bo Mnie ujrzałeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli». W tej szkole wiary ważne są nie tylko słowa Jezusa, ale nade wszystko Jego znaki i czyny, stąd św. Jan zaznacza w dzisiejszej Ewangelii, że „wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego.” Takiej wiary uczył nas Jan Paweł II ustami, czynami i sercem, także w dniach odchodzenia do domu Ojca. Owoce pasterskiej posługi dojrzewają bardzo powoli, stąd Wojtek wyznaje z pokorą: „Minęły długie lata, a ja byłem niewidomy na Twoje czyny. Gdy zachorowałeś, to ja dopiero odzyskałem wzrok.”

Światło wiary daje nam również możliwość przyjęcia darów Bożego Miłosierdzia. Pierwszym z nich jest dar pokoju; dar, który przynosi uczniom radość i pewność, że ich wędrowanie z Jezusem nie było naiwnością, choć zaprowadziło ich nie tylko do Wieczernika, lecz również na Kalwarię. W tym spotkaniu z Mistrzem oprócz daru pokoju otrzymują misję i moc do przywracania ludzkości prawdziwej wolności: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane». To wielki dar miłosierdzia, który ukazywał światu Jan Paweł II, zasiadając również do konfesjonału, gdzie ludzka słabość spotyka się z potęgą Bożej miłości. Podczas konsekracji Bazyliki Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach przypomniał nam tak ważną i radosną prawdę, że „w Miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój a człowiek szczęście”. Stąd w tym wyznaniu Doroty jest jakaś cząstka każdego z nas: „Dziękuję Ci, Ojcze Święty, że dotknąłeś mojego serca... Przepraszam, że tyle razy Cię zawiodłam. Wspieraj mnie, bym zdołała choć w części kroczyć po śladach Twoich nauk.” Są to bowiem ślady nadziei i Bożego Miłosierdzia!

Jan Paweł II jest dla nas także niestrudzonym Przewodnikiem na drogach miłości. Wiele razy i w naszych umysłach rodzą się pytania, które wyraziła Anna: „Skąd brałeś tyle miłości? Jak umiałeś tak przebaczać?” Odpowiedź kryje się w wyznaniu Tomasza Apostoła, który mówi ustami, umysłem sercem: «Pan mój i Bóg mój», a Jan Paweł II dodawał: „Totus Tuus”. Ta serdeczna więź z Jezusem - na wzór Jego Matki - była dla niego codziennym wyzwaniem, by w spotkaniu z ludźmi być świadkiem Bożej miłości. Umiał się radować, choć musiał doznać wiele smutku przez różnorodne doświadczenia – jak mówi św. Piotr, bo miał świadomość, że przez to wartość naszej wiary może się okazać wiele cenniejsza od zniszczalnego złota, które w ogniu próbuje się i uszlachetnia.

Dziś - w dzień wyniesienia do chwały ołtarzy Jana Pawła II - te trzy słowa:  Tato... mój przewodniku, nabierają szczególnego znaczenia! Po dwudziestu wiekach obecności Chrystusa pośród nas takim Bożym posłańcem zwiastującym światu Dobrą Nowinę stał się Jego sługa – Jan Paweł II. Dziękując za jego wzór wiary, nadziei i miłości chcemy się modlić o to, by nadal był naszym Ojcem i Przewodnikiem w trudzie odnajdywania drogi do Boga, odzyskiwania wzroku wiary, opanowania trudnej sztuki przebaczania, oraz świadczenia słowem i życiem, że chcemy być również – jak błogosławiony Jan Paweł II – wiernymi uczniami w szkole Jezusa Miłosiernego.